Fernando de Noronha i pożegnanie z „Infinite love”

Fernando de Noronha i pożegnanie z „Infinite love”

Fernando de Noronha jest miejscem uznawanym za jedno z najpiękniejszych na globie znajdującym się 200km na wschód od Ameryki Południowej . Przebywają tam wyłącznie turyści i ludzie, obecnie tam pracujący. Ponad połowa wyspy jest prywatnym parkiem narodowym, kupionym przez bogatego…

Życie na Kanarach 2

Życie na Kanarach 2

W ostatnim wpisie pisałem jak wygląda życie na małej wysepce La Graciosa i o tym jak śledziliśmy koncerty naszych ulubionych miejscowych muzyków na Lanzarote. Jeszcze tego samego dnia gdy o tym napisałem na naszym spocie namiotowym w okolicy pojawili się sąsiedzi….

Fidżi – niesamowici ludzie i ich gościnność

Fidżi – niesamowici ludzie i ich gościnność

Pierwsze wrażenia z tego kraju są niesamowite i nigdy nie zostaną zapomniane. Podpływamy do brzegu i cumujemy. Do łódki podchodzi kilku mężczyzn, wyciągają gitarę i zaczynają śpiewać piosenkę, której motywem przewodnim jest słowo „bula”, czyli tutejsze przywitanie. Przez cały pobyt…

Tajlandia – drugie podejście

Tajlandia – drugie podejście

Wczoraj przekroczyliśmy granicę i przeszliśmy parę kilometrów. Dzisiaj budzimy się rano w namiocie koło dworca, ale spacer dla mojego kompana okazuje się sporym wyzwaniem. Termometr kupuje więc termometr, a ten drugi informuje tego pierwszego, że jest zbyt gorący. 39 stopni…

Boskie Buenos, czyli tydzień w Buenos Aires

Boskie Buenos, czyli tydzień w Buenos Aires

Buenos Aires (w wolnym tłumaczeniu 'Pomyślnych Wiatrów’) nie jest nazwą adekwatną do przygód, które spotykają nas podczas podróży do tego miasta. Nasz kierowca, u którego mamy zaklepany transport do stolicy Argentyny musi zostać dwa dni dłużej na farmie, więc postanawiamy…

Tag: jachtostop

Wyspy Zielonego Przylądka 2

Następne dni po wycieczce na Sao Antao spędzamy w marinie ze względu na zbyt mocny wiatr, przy którym zgodnie nie lubimy żeglować (ponad 30 węzłów). Wiatr był na tyle silny, że zerwał nasze dwie liny cumownicze z jednej strony, a…



Wyspy Zielonego Przylądka 1

Po tygodniowej żegludze wpływamy do portu w Mindelo na wyspie Sao Vincente. Kapitan daje kolejny raz popis swoich możliwości przez co zacumowanie ze wszystkimi jego poprawkami zajmuje nam prawie dwie godziny, a końcowy efekt zmusza nas kilka razy dziennie do…



Jachtostopem do Cabo Verde!

Z wysp Kanaryjskich do wysp Zielonego Przylądka oddzielało nas 850 mil morskich w linii prostej. Udało nam się pokonać ten dystans w 158 godzin ze średnią skuteczna prędkością  5.4 węzłów. Jednak najważniejsze jest w jaki sposób się to udało zrobić….



„Infinite love” – początek przygody!

Miejsce – Santa Cruz de Tenerife. Łódka – Infinite love. Załoga: Martin, Leo, Maniek. Cel – Wyspy Zielonego Przylądka. 10 wysp i 16 wysepek. Gdzie dokładnie popłyniemy? To będzie nasza wspólna decyzja, więc zaczynam rekonesans. Gdzie warto popłynąć, zacumować, co zobaczyć….



Życie na Kanarach 3

Żeglowanie z Gran Canarii na Teneryfę ze względu na duże fale nie należało do najłatwiejszych. Dziewczyna kapitana i szwedzi złapali chorobę morską, wymiotując co 15minut. Ja nie czułem się najlepiej schodząc pod pokład, ale siedząc na zewnątrz nie odczuwałem żadnych negatywnych skutków…



Życie na Kanarach 2

W ostatnim wpisie pisałem jak wygląda życie na małej wysepce La Graciosa i o tym jak śledziliśmy koncerty naszych ulubionych miejscowych muzyków na Lanzarote. Jeszcze tego samego dnia gdy o tym napisałem na naszym spocie namiotowym w okolicy pojawili się sąsiedzi….



Życie na Kanarach

Minęły już prawie dwa tygodnie odkąd przypłynęliśmy na Kanary. Dalej podróżuję razem z Kasią i zamierzamy wspólnie dotrzeć do Ameryki Południowej. Pierwsze pięc dni na wyspach spędziliśmy na malutkiej wysepce Graciosa, którą opisałem po części w poprzednim wpisie. Czas tam…



Maniek łapie jachtostopa!

Trzy i pół tygodnia spędziłem na Gibraltarze szukając jakiejś łódki płynącej na wyspy Kanaryjskie, ale nie mogę narzekać, że był to zmarnowany czas. W między czasie nawet załapałem pracę jednodniową (noszenie blatów po schodach 8funtów/godzinę), która wcale nie była tak…